Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Figura „Chrystusa bez ręki” po renowacji wróciła do parku leśnego Dębina. Za nazwą kapliczki kryje się ciekawa historia [ZDJĘCIA]

Ewa Gorczyca
Ewa Gorczyca
Licząca półtora wieku figura z leśnej kapliczki, po trwającej kilka miesięcy renowacji, wróciła na swe miejsce w parku „Dębina” w Krościenku Wyżnym.

Kapliczka z "Chrystusem bez ręki” ma ciekawą historię. Została ufundowana prawie 150 lat temu przez Franza Holsteina, czeskiego leśniczego w dobrach Jabłonowskich i Skrzyńskich. Jest jednym z najciekawszych świadków historii miejscowego lasu, który obecnie pełni funkcję parku.

- Figura jest sygnowana rokiem 1884, ale prawdopodobnie napis na cokole ktoś poprawiał po latach i pochodzi on z roku 1864 - mówi Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie i prezes Stowarzyszenia Kulturalnego "Dębina" w Krościenku Wyżnym.

Edward Marszałek przytacza opowieść, tłumaczącą skąd wzięła się nazwa "Chrystus bez ręki". Ma ona źródło w miejscowym przekazie, mówiącym, że w 1935 roku pewien śmiałek z Krosna, założywszy się z kolegą, że rzuci w figurę kamieniem, spełnił swój zakład i utrącił rękę Chrystusowi.

Wkrótce człowiek ten, dostawszy obłędu, rzucił się z okna i zginął na miejscu. Kilka dni później zerwał się straszny huragan. Burza trwała zaledwie pół godziny, ale według zachowanych relacji, pod naporem wiatru na ziemi legło ponad 600 potężnych, wiekowych dębów. Tylko 20 drzew oparło się wówczas sile wichury, z czego trzy w bezpośrednim sąsiedztwie kapliczki.

- Na figurze do niedawno można było zobaczyć też ślady od kul, prawdopodobnie sowieckich z II wojny - dopowiada Edward Marszałek.

Czas, i warunki atmosferyczne mocno nadszarpnęły jej stan techniczny. By uratować ją przed dalszym niszczeniem, Stowarzyszenie Kulturalne "Dębina" z Krościenka Wyżnego podjęło inicjatywę renowacji. Konstrukcja została zdemontowana i przewieziona do jego pracowni artysty Grzegorza Tomkowicza. Prace zajęły kilka miesięcy.

- Uzupełnienie ubytków, osuszenie, impregnacja i wielokrotne malowanie zajęło sporo czasu. Dolny kamień był j w miarę dobrze zachowany, były w nim jedynie niewielkie pęknięcia. Natomiast obelisk z napisami, jako piaskowiec gorszej jakości, okazał się dość kruchy i sypki. Trzeba było wstawić brakujące elementy - opowiada artysta.

Szyja i broda postaci po zdjęciu powłok kolejnych farb prawie rozsypały się.

- Na bazie piaskowca trzeba było więc odtworzyć szyję i brodę i część tylną z włosami. Do tego doszło malowanie, czyszczenie, odtłuszczanie, gruntowanie i lakierowanie - tłumaczy Grzegorz Tomkowicz.

Prace sfinansowano z funduszy Nadleśnictwa Dukla i Stowarzyszenia Kulturalnego "Dębina" w Krościenku Wyżnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krosno.naszemiasto.pl Nasze Miasto