Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rękopis Aleksandra Fredry trafił do Muzeum Podkarpackiego w Krośnie. List to dar od rodziny Starowieyskich [ZDJĘCIA]

Ewa Gorczyca
Ewa Gorczyca
Kopia listu i jego treść zostaną zaprezentowane na muzealnej ekspozycji
Kopia listu i jego treść zostaną zaprezentowane na muzealnej ekspozycji Ewa Gorczyca
List, napisany własnoręcznie przez hrabiego Aleksandra Fredrę i jego żonę Zofię, wzbogacił zbiory Muzeum Podkarpackiego w Krośnie. Przekazał go muzeum ks. prof. Marek Starowieyski.

- To wyjątkowy dar - podkreśla Jan Gancarski, dyrektor muzeum. Jak dodaje, wartość listu to około 30 tysięcy złotych.

List datowany jest na 4 lipca 1850 roku. Fredro skierował go do dwutygodniowego wówczas Franciszka, syna swojej siostrzenicy Marii Zofii, która wyszła za mąż za Stanisława Starowieyskiego, ziemianina, znanego polityka i działacza społecznego.

- Była ona córką najmłodszej siostry pisarza, Cecylii z Fredrów Jabłonowskiej, która zmarła w 1947 roku. Aleksander Fredro był z siostrą mocno związany. Siostrzenicę traktował jak własną córkę i jej syna Franciszka uważał za swojego „przyszywanego” wnuka - opowiada dyrektor Gancarski.

List został napisany w Paryżu. Rodzina Fredrów przebywała we Francji, gdzie po powstaniu węgierskim znalazł schronienie syn pisarza, Jan Aleksander.

- To ciekawy przykład epistolografii Fredry, który miał w zwyczaju pisać do nowonarodzonych członków swojej rodziny - mówi dyrektor Gancarski.

Fredro napisał skierowane do małego Franciszka życzenia, rozpoczynające się słowami „Szanowny obywatelu i kochany wnuku. Cieszę się bardzo, że szczęśliwie przybyłeś do Galicji i Lodomerii. Daj nam, abyś w ów dzień Twojej podróżny doznał tyle szczęścia, ile ja Ci życzę. Uściskał od nas Twoich dobrych rodziców i powiedz im, że szczerze dzielę ich radość (…)”.

List Fredry to jedna strona cennego rękopisu. Na drugiej znalazły się słowa nakreślone przez żonę Fredry. Zofia Fredro pisze bezpośrednio do matki małego Franciszka, tłumacząc, iż „nie zgadza się z godnością babki pisać do wnuka, póki on do mnie nie napisze, ściskam go tylko i błogosławię na ręce Twoje”. W dalszej części listu Zofia porusza praktyczne tematy, potrzeby rodziny siostrzenicy męża: sukienek, trzewiczków, pończoch i bielizny.

List przechowała matka ks. prof. Marka Starowieyskiego i dzięki temu dotrwał do współczesnych czasów.

- Jest sygnowany herbem rodu Fredrów. Ma zagięcia i jest lekko przedarty z jednej strony, ale jak na ponad 120-letni dokument zachował się we wręcz znakomitym stanie - mówi Paweł Kasprzyk z działu historycznego Muzeum Podkarpackiego w Krośnie.

- Pisany jest kaligraficznie, bardzo wprawną ręką - dodaje dyrektor Gancarski.

Adresat listu, urodzony we Lwowie, dożył 74 lat. Studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Rozpoczął karierę urzędnika, ale zrezygnował z niej, zapisał się na studia teologiczne, a po święceniach kapłańskich został przypisany do diecezji przemyskiej. Uzyskał dwa doktoraty, przez kilka pracował w dyplomacji watykańskiej a potem zamieszkał w Krakowie. Administracyjne obowiązki duchownego (w katedrze na Wawelu i kurii biskupiej) łączył z działalnością publicystyczną.

List to nie pierwszy eksponat pochodzący od Starowieyskich, jaki trafił do krośnieńskiego muzeum. Wcześniej muzeum kupiło (za 100 tysięcy złotych) cenne dokumenty związane z zamkiem Kamieniec w Odrzykoniu. Zamek należał do żony komediopisarza. Spór o znajdujący się tam mur stał się dla niego inspiracją do napisania „Zemsty”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krosno.naszemiasto.pl Nasze Miasto