Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Upamiętnienie bohatera Rzeczpospolitej Iwonickiej powróciło na fronton Sanato. Protestujący usatysfakcjonowani, ale niesmak pozostał

Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
Janusz B. Roszkowski w geście zwycięstwa pod tablicami „Pika”, które wróciły na stare miejsce na frontonie Sanato
Janusz B. Roszkowski w geście zwycięstwa pod tablicami „Pika”, które wróciły na stare miejsce na frontonie Sanato Bogdan Hućko
Płaskorzeźba portretowa i tablica upamiętniająca dowódcę oddziału Armii Krajowej, żołnierza wyklętego, kapitana Eugeniusza Werensa ps. „Pik”, zdjęta w listopadzie ze ściany frontowej dawnego szpitala uzdrowiskowego Sanato w Iwoniczu-Zdroju, powróciła na dawne miejsce.

Zdemontowanie tablicy przybliżającej sylwetkę i zasługi dla Iwonicza-Zdroju żołnierza niezłomnego, bohatera wojny obronnej 1939 roku, odznaczonego Krzyżem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych, organizatora ruchu oporu na Kielecczyźnie i Podkarpaciu, współtwórcy i dowódcy obrony Rzeczpospolitej Iwonickiej, wywołało wielkie poruszenie i mnóstwo komentarzy oraz sprzeciw środowisk, które organizowały 13 września 2019 r. uroczystość upamiętniającą kapitana „Pika”, który 16 kwietnia 1947 roku w wieku 29 lat został rozstrzelany na dziedzińcu więzienia przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Skazany został na karę śmierci i wyrok wykonano.

Pamiątkowa tablica, ufundowana przez ostatniego żyjącego żołnierza z oddziału „Pika”, dzisiaj 95-letniego Ryszarda Sługockiego, została odsłonięta przed 4 laty na ścianie budynku Sanato, w którym podczas okupacji niemieckiej znajdował się szpital partyzancki. Ranny „Pik” był leczony w tym szpitalu przez dr. Józefa Aleksiewicza (1884 – 1957), również AK-owca (pseudonim „Wilczur”), szefa sanitarnego w sztabie inspektoratu powiatu krośnieńskiego.

Upamiętnienie bohaterskiego partyzanta akurat w tym miejscu nie było przypadkowe. „Pik” jako dowódca oddziału walczył z Niemcami i Ukraińcami z SS Galizien. Wziął udział w akcji „Burza”. W lipcu 1944 r. odniósł spektakularny sukces. Wraz z innym oddziałem AK Franciszka Kochana (w sumie 38 partyzantów) wyparł Niemców z miasteczka i proklamował Rzeczpospolitą Iwonicką, którą bronił przez blisko dwa miesiące aż do wkroczenia Armii Czerwonej.

Budynek dawnego szpitala uzdrowiskowego Sanato po 1989 r. został zwrócony rodzinie Aleksiewiczów. Od 2017 r. znajduje się w nim Izba Pamięci Szpitala Partyzanckiego AK i ppłk. dr. Józefa Aleksiewicza. Znajdują się tam sprzęty szpitalne, aparatura sprzed lat, dokumenty, zdjęcia, pamiątki po doktorze Józefie Aleksiewiczu, który stanął na czele zarządu cywilnego Rzeczpospolitej Iwonickiej, twórcy tego budynku, postaci zasłużonej dla uzdrowiska i Iwonicza Zdroju, zmarłego w 1957 r. Przed wojną było to znane sanatorium, w którym leczył się m.in. znakomity biegacz Janusz Kusociński.

Właścicielką Sanato jest Janina Aleksiewicz, synowa doktora Józefa Aleksiewicza, która wynajmuje pokoje gościnne dla turystów i kuracjuszy. Mieszka w Iwoniczu latem, na zimę przeprowadza się do Tarnowa. To właśnie właścicielka Sanato podjęła decyzję o zdjęciu tablicy o „Piku”, a w to miejsce została przywrócona stara tablica z 1984 r. informująca o podziemnej lecznicy z lat II wojny światowej.

Zagadkowe usunięcie i tajemnicze przywrócenie

Tablica o „Piku” jak w dosyć zagadkowych okolicznościach została zdjęta, tak w równie tajemniczy sposób przywrócona w dotychczasowe miejsce. Poeta, prozaik, eseista, tłumacz literatury szwedzkiej, od 2007 r. mieszkający w Iwoniczu Zdroju, pełnomocnik i przyjaciel ostatniego żyjącego partyzanta Ryszarda Sługockiego - Janusz Bogdan Roszkowski, który 18 listopada zauważył zniknięcie tablicy, nie krył zaskoczenia i zaalarmował o tym fakcie m.in. prokuraturę, był również wielce zdziwiony 6 grudnia, gdy od policjantów, którzy mieli go przesłuchać na tę okoliczność, dowiedział się, że tablica jest na dawnym miejscu.

– Nie mogłem uwierzyć – przyznaje.

Pytany czy czuje satysfakcję z odniesionego sukcesu, bo kpt. „Pik” wrócił na swoje miejsce, odpowiada:

- Moja satysfakcja się nie liczy. Zresztą ten sukces ma wielu ojców. Sądzę, że bez ingerencji mediów – Radia Rzeszów i „Nowin”, tak szybko by kpt. „Pik” nie wrócił na swoje miejsce. Przyznam, że mam odczucie, iż to nie jest już to samo miejsce, jakim było przez ponad cztery lata, dopóki właścicielka tego budynku nie zaczęła systematycznie niszczyć spuściznę po ppłk. dr. Józefie Aleksiewiczu, najpierw zawłaszczając Izbę Pamięci, a następnie dopuszczając się aktu profanacji miejsca pamięci narodowej – podkreśla.

Jak najszybciej zapomnieć

Janusz B. Roszkowski postanowił podczas przesłuchania na komisariacie policji w Rymanowie, zleconego przez Prokuraturę Rejonową w Krośnie, nie ścigać sprawców bulwersującego czynu.

– Osądzi ich, mówiąc nieco patetycznie, historia. A im prędzej spadnie na to zasłona milczenia, tym lepiej. Niech patriotycznie nastrojona młodzież iwonickiego „Gastronomika”, która ze swoim pocztem sztandarowym wzięła udział w uroczystości odsłonięcia tablicy kpt. Eugeniusza Werensa vel Jerzego Nowaka ps. „Pik”, odznaczonego orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych, nie będzie świadkiem gorszących scen z udziałem policji, prokuratury i władz sądowych. Tak uważa również fundator płaskorzeźby i tablicy, ponad 95-letni Ryszard Sługocki, ostatni żyjący partyzant Rzeczpospolitej Iwonickiej, który o swojej krzywdzie chciałby jak najszybciej zapomnieć. Pocieszeniem dla niego jest pismo z 27 października br. , w którym prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki pisze do niego m.in.: „Polska jest wolna i niepodległa dzięki walce i poświęceniu pokoleń patriotów. Pan był częścią tej wielkiej sztafety pokoleń. W momencie próby, w strasznych czasach, wziął Pan na siebie ciężar walki o Polskę oraz ryzyka, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa, które się z tą walką wiązały. Położył Pan na szali własne życie, zdrowie, własną rodzinę i przyszłość, abyśmy dziś mogli żyć w niepodległym i suwerennym kraju”. Takiego pisma, z wiadomych powodów, nie mógł otrzymać kpt. „Pik”, Eugeniusz Werens, dowódca Placówki AK OP-15 Iwonicz – Irys. Bez jego brawury i męstwa nie byłoby Rzeczpospolitej Iwonickiej ani jej długotrwałego istnienia w obliczu przeważających sił wroga – tłumaczy Janusz B. Roszkowski.

Usatysfakcjonowana, ale niesmak pozostał

Prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Iwonicza-Zdroju Halina Józefczyk – Habrat, która przed 4 laty organizowała uroczystości odsłonięcia tablicy, była oburzona samowolą właścicielki Sanato. Po powrocie tablic odetchnęła z ulgą.

– Jestem usatysfakcjonowana. Bardzo się cieszę. Gdyby nie dziennikarze, to pewnie tablice by tak szybko nie wróciły na dawne miejsce. Ta sytuacja pokazała, że nie można robić co się chce, a trzeba liczyć się także z opiniami innych, mieszkańców, rzeczywistością oraz historią. Status quo zostało zachowane. Niesmak jednak pozostał. Było to nikomu niepotrzebne, tym bardziej w przeddzień 80. rocznicy powstania Rzeczpospolitej Iwonickiej. Cieszę się, ale też jest mi przykro, bo nadal nie wiem dlaczego tak się stało, komu zależało na tym zamieszaniu, a podziały wkraczają w nasze życie – podkreśla szefowa stowarzyszenia.

Udało się przekonać

Burmistrz Iwonicza Zdroju Witold Kocaj, który od początku twierdził, że o wszystkim dowiedział się dopiero, gdy Janusz Roszkowski powiadomił prokuraturę, teraz zaznacza, że odniósł osobisty sukces.

– Rozmawiałem z właścicielką Sanato i udało mi się przekonać panią Janinę Aleksiewicz. Miałem poczucie, że ta sprawa będzie mogła być politycznie wykorzystana i półcieniem położy się na gminie, która została wkomponowana w to zamieszanie. Nie mamy nic przeciwko żołnierzom wyklętym, nie walczymy z historią, nie chcemy uczestniczyć w podziałach politycznych, bo uważam, że gmina powinna być apolityczna

– tłumaczy burmistrz. Pytany kto zamontował ponownie tablice „Pika”, mówi, żeby nie łączyć tego faktu z gminą, a jedynie, że „burmistrz to spowodował” i upamiętnienie „Pika” wróciło na stare miejsce.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krosno.naszemiasto.pl Nasze Miasto