Wypadek szybowca i poważny incydent z udziałem samolotu akrobacyjnego w Krośnie. Znane są przyczyny

Pierwsze z tych zdarzeń miało miejsce 11 września. Uczestnik kursu szybowcowego, 37-latek z Dębicy, podczas podejścia do lądowania utracił noszenie i przyziemił przed lotniskiem. Uczeń-pilot odniósł poważne obrażenia ciała i został zabrany do szpitala. Szybowiec uległ niewielkim uszkodzeniom – uderzenie zamortyzowały zarośla, porastające teren, w którym wylądował szybowiec.

Na miejsce przyjechał ekspert z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Jak ustalono, feralny lot był elementem szybowcowych szkolnych lotów po starcie za wyciągarką, które na lotnisku w Krośnie organizował Aeroklub Podkarpacki. Loty „Puchatkiem” odbywały się z trawiastego pasa startowego.

Była godzina 18:55 gdy 37-latek rozpoczął swój dziewiąty lot tego dnia. Jednak ten kilkuminutowy lot nie zakończył się prawidłowym lądowaniem. Pilotowi zabrakło do lotniska około 240 metrów.

- Po wyczepieniu liny holowniczej wykonał prawidłowy krąg nadlotniskowy. Ostatni czwarty zakręt wykonał na wysokości około 150 metrów. Kiedy szybowiec znalazł się na prostej do lądowania otworzył hamulce aerodynamiczne. Szybowiec zaczął szybko tracić wysokość. Instruktor wydał drogą radiową polecenie, aby je przymknął. Uczeń-pilot zareagował nieprawidłowo i otworzył pełne hamulce. W konsekwencji szybowiec wylądował przed lotniskiem - taki przebieg zdarzenia przyjęła Państwowa Komisja Badań Wypadków Lotniczych, na podstawie raportu swojego eksperta i zgromadzonej dokumentacji.

Skutkiem przyziemienia w przygodnym, zakrzaczonym terenie były obrażenia szkolącego się mężczyzny. Wprawdzie po awaryjnym lądowaniu w zaroślach wydostał się z szybowca o własnych siłach, ale PKBWL zakwalifikował jego obrażenia jako poważne. Sam statek powietrzny nie został zniszczony – szczęśliwie nie doszło do zderzenia z drzewami.

Za przyczynę wypadku PKBWL uznała błąd ucznia-pilota, który otworzył pełne hamulce aerodynamiczne w trakcie podejścia do lądowania, wbrew poleceniu instruktora.

W uchwale dotyczącej wypadku PKBWL zaznaczyła, że zdarzenie to zostało już omówione z instruktorami i zostanie dodatkowo omówione w trakcie dorocznej Konferencji Bezpieczeństwa. Za zasadne uznano także wykonanie z uczniem-pilotem lotów doskonalących.

Jako poważny incydent lotniczy PKBWL zakwalifikowała inne zdarzenie, do którego doszło 27 września około godz. 16. Tego dnia z krośnieńskiego lotniska wystartowała sportowa maszyna Zlin 526F. Pilot trenował akrobacje. Po zakończeniu ich serii samolot rozpoczął zniżanie do lądowania. W trakcie tego manewru owiewka kabiny oddzieliła się od samolotu i spadła niedaleko ulicy Suchodolskiej.

- Spadając na ziemię owiewka nie wyrządziła żadnej szkody. W trakcie oględzin samolotu po zdarzeniu ustalono, że na obu burtach kabiny brakuje listew mocujących owiewkę, które służą również do jej zrzutu awaryjnego - relacjonuje PKBLW.

Komisja ustaliła, że najprawdopodobniej w trakcie zniżania pilot potrącił łokciem lub przedramieniem lewej ręki dźwignię na końcu popychacza awaryjnego zrzutu kabiny. Uznała, że zapoznanie szkolonych pilotów z właściwym położeniem elementów sterowania systemami samolotu jest potrzebne, by w przyszłości zapobiegać takim incydentom.