Dorota Moszczyńska, szefowa krośnieńskiego inspektoratu Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt, niejednokrotnie w ciągu wielu lat swojej działalności miała do czynienia z zaniedbanymi, chorymi czworonogami.
- Ale, proszę mi wierzyć, psa w takim stanie, w jakim znajdował się Nero, praktycznie na granicy życia i śmierci, jeszcze nie widziałam. To był wstrząsający obraz - mówi.
Informacja o tym, że na podwórku domu w Głowience k. Krosna jest pies, który pilnie potrzebuje pomocy, trafiła do krośnieńskiego OTOZ-u za sprawą spacerującej pobliską drogą osoby.
- Dostaliśmy też zdjęcie. Było zrobione z daleka, postanowiliśmy sprawdzić ten sygnał - opowiada Dorota Moszczyńska.
Wolontariusze pojechali na miejsce. Widok, który zastali był porażający. - Pies był potwornie zaniedbany, widać było, że jest chory. Mieszkał na podwórku, w nieocieplonej budzie.
Inspektorzy OTOZ o wsparcie poprosili policjantów. - Właściciele psa nie mogli się zdecydować i przedstawiali dwie wersje: że jadą z nim dziś do weterynarza, i że mieli go w tym tygodniu uśpić. Tłumaczyli, że nie mają pieniędzy na jego leczenie - opowiadają wolontariusze.
- Trudne do pojęcia jest to, że właścicielem psa nie była starsza czy niedołężna osoba, która nie była w stanie się nim właściwie opiekować. Czworo domowników nie reagowało na cierpienie zwierzęcia. Nie reagowali też sąsiedzi, a przecież musieli widzieć, co się z tym psem dzieje - mówi Dorota Moszczyńska.
Właściciel po interwencji zrzekł się zwierzęcia. Nero został zabrany przez wolontariuszy OTOZ-u.
Nero pod opieką weterynarza
Stan Nero to – jak ocenił weterynarz – efekt wielotygodniowych zaniedbań. Zmiany chorobowe musiały postępować przez kilka miesięcy. Pies jest młody, ma tylko trzy lata. Kiedyś zapewne był pięknym owczarkiem.
- Dziś powinien ważyć ponad 50 kilogramów, a waży zaledwie 30. Nie tylko nie był leczony. Nie był też karmiony - mówi Dorota Moszczyńska.
Prawie łysy, miał niemal zupełnie starte zęby, zaropiałe oczy, z pyska płynęła żółta piana. Tak wyglądał Nero, gdy inspektorzy OTOZ zabierali go z podwórka. Do tego przeraźliwie śmierdział.
- Ten pies po prostu gnił - mówi Dorota Moszczyńska.
Nero trafił pod opiekę współpracującej z krośnieńskim OTOZ-em przychodni weterynaryjnej Pirania.
- Przechodzi lecznicze kąpiele, wdrożone zostało leczenie, będzie kompleksowo zbadany pod kątem chorób. Jest w stanie skrajnego wychudzenia. U weterynarza dosłownie rzucił się na jedzenie. Będziemy go powoli karmić wysokokaloryczną karmą, żeby mógł nabierać masy - mówi Dorota Moszczyńska.
Przed Nerem jest teraz długa droga i ciężka walka o życie i powrót do zdrowia. - Mamy nadzieję, że uda się go uratować, lekarze zapewniają, że szanse na to są - mówią inspektorzy OTOZ.
Żeby zapewnić Nero wszystko, czego teraz potrzebuje, założyli zbiórkę na portalu pomagam.pl.
- Odzew przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Jesteśmy ogromnie wzruszeni i wdzięczni za każdy grosik i dobre słowo dla Nerusia - mówi szefowa krośnieńskiego inspektoratu.
Apeluje o dalszą pomoc. Nero wymaga specjalistycznej karmy, leków, trzeba też opłacić jego pobyt w lecznicy i zabiegi. - Wierzymy, że kiedyś znajdziemy mu fajny dom - mówi Dorota Moszczyńska.
Zapowiada też, że sprawa nie pozostanie bez echa. Przygotowywane jest zawiadomienie dotyczące znęcania się na zwierzęciem. - Właściciel powinien ponieść konsekwencje prawne - mówią "Animalsi".
Leczenie Nero można wspomóc poprzez:
- wpłaty na portalu pomagam.pl
- Wpłaty na konto: 14 1240 2311 1111 0010 5559 4850, z dopiskiem Nero
- PayPal: [email protected], z dopiskiem Nero
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?