Niewielki, bo kilkunastostanowiskowy miejski parking przed świątynią, który nie mieści wszystkich zmotoryzowanych wiernych, więc niektórzy wjeżdżają przednimi kołami na trakt dla pieszych.
- Żeby w ten sposób zostawić trochę miejsca dla innych kierowców – opisuje sytuację. – Albo z tych samych powodów zajmują trochę terenu z pół metra poza terenem parkingu. Jest „na ścisk”, ale wcale nie przeszkadza to w ruchu kołowym, ani pieszym. I ludzie po mszy wychodzą i kilku – kilkunastu z nich za każdym razem znajduje na szybach wezwania do zapłaty. Są oburzeni, nie rozumieją tego, bo przecież nikomu żadnej krzywdy nie robią.
Mówi, że nie zawsze tak było: z 10 lat wstecz policja też za to samo i w tym miejscu karała, aż ówczesny proboszcz zebrał radę parafialną, poszedł do władz miasta i krośnieńskie służby porządkowe na kilka lat przymykały oczy na te drobne, ale jednak wykroczenia. A teraz wróciło i Straż Miejska ściga za „naruszenie warunków postoju pojazdów w strefie zamieszkania”.
Tomasz Wajdowicz, komendant krośnieńskich strażników podkreśla, że termin „strefa zamieszkania” ma tu kluczowe znaczenie.
- Pojazdy, stojące poza strefą parkowania naruszają przepisy, i nie ma znaczenia, czy jest to niedziela, czy środa – tłumaczy. – Podobnie rzecz się ma, kiedy parkują na traktach dla pieszych wokół kościoła, choćby zostawiali dla nich metrowej szerokości przestrzeń. Nie mówiąc o tym, że zostawiają samochody po sąsiedzku wobec kościoła na płycie rynku, czego też nie wolno robić. Także wtedy, kiedy miałoby to potrwać tylko godzinę uczestnictwa w nabożeństwie.
I zaprasza na kilka miejskich parkingów, ledwie 300 – 400 metrów odległych od kościoła Franciszkanów.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?