Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wichura zniszczyła 270-letni pomnik przyrody nad Wisłokiem w Krościenku Wyżnym. Czy dąb Aleksander przeżyje? [ZDJĘCIA]

Ewa Gorczyca
Ewa Gorczyca
Trzy tęgie konary największego z drzew na terenie gminy Krościenko Wyżne złamały się jak zapałki. Dąb Aleksander poważnie ucierpiał podczas wichury. Władze gminy i miejscowe stowarzyszenie mają nadzieję, że uda się uratować ten pomnik przyrody.

Dąb Aleksander to drzewo znane miłośnikom przyrody nie tylko z Krościenka Wyżnego. W 2012 roku był finalistą plebiscytu "Drzewo Roku". Imię dostał dla upamiętnienia Aleksandra Fredry – hrabia, słynny komediopisarz, wielokrotnie gościł w tutejszym dworze u swojej siostry Cecylii Jabłonowskiej.

- To najtęższe z drzew na terenie gminy. W 2003 roku, gdy uznawano je za pomnik przyrody miał 640 centymetrów w obwodzie - opowiada Edward Marszałek, prezes Stowarzyszenia Kulturalnego "Dębina" w Krościenku Wyżnym.

Już 20 lat temu wiek Aleksandra szacowano na ponad 250 lat.

- Te wyliczenia zrobiliśmy na podstawie odciętej wówczas suchej gałęzi. Miała 200 lat a znajdowała się stosunkowo nisko na pniu - tłumaczy Edward Marszałek. I dodaje, że rosnący na skraju lasu nad Wisłokiem dąb z pewnością "pamięta" Aleksandra Fredrę.

- Wiodła tamtędy ścieżka, którą hrabia sobie galopował konno - opowiada prezes "Dębiny".

Dąb, z racji wieku, wielokrotnie przechodził już zabiegi konserwatorskie. Konary zostały spięte tzw. dynamicznymi linami.

- Przez 20 lat było to skuteczne. Teraz jednak Aleksander nie był w stanie oprzeć się sile wichury - opowiada Edward Marszałek.

Wiatr połamał mu trzy tęgie konary (każdy wielkości solidnego drzewa) niszcząc prawie dwie trzecie korony. Została mu tylko jedna tęga odnoga.

Czy przetrwa? Trzeba o to zadbać

- Istotną sprawą będzie wykonanie konserwacji tych powierzchni przekroju drzewa, które są możliwe do odnowienia, zabezpieczenie przed wnikaniem wilgoci. Jeden konar został, więc jest szansa, że Aleksander będzie nadal żył - mówi Edward Marszałek.

Połamane konary jeszcze nie zostały uprzątnięte i wywiezione. Być może część drewna zostanie na miejscu – jako pamiątka wichury.

Zniszczonych gałęzi jest tak dużo, że wypełnią kilka przyczep ciągnikowych. Przedstawiają smutny widok: tym bardziej, że dąb w tym roku szykował się do wyjątkowego owocowania. Gałęzie miał wręcz oblepione żołędziami, które dopiero zaczynały dojrzewać.

Gmina, która odpowiada za utrzymanie pomników przyrody, planuje wykonanie ekspertyzy ocieniającej stan drzewa i tego, jakie prace są niezbędne dla jego ratowania. Stowarzyszenie "Dębina" już zadeklarowało pokrycie części kosztów konserwacji.

- Dąb przetrwał już tyle lat i zależy nam, aby przetrwał kolejne. Mamy nadzieję, że uda się zatrzymać proces jego niszczenia i zabezpieczyć go tak, by uratować przed skutkami kolejnych pogodowych anomalii - mówi Mateusz Liput, wójt Krościenka Wyżnego.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krosno.naszemiasto.pl Nasze Miasto