Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 2 czerwca 2020 roku. Tego dnia 58-letni mieszkaniec gm. Miejsce Piastowe i 54-letni mieszkaniec Krosna pełnili dyżur w pogotowiu energetycznym Rejonu Krosno. Kierownikiem zespołu był starszy z mężczyzn. Dostali zlecenie wykonania prac, związanych z odbiorem przyłączeń i montażem liczników u odbiorców energii w czterech podkrośnieńskich miejscowościach.
Wojkówka była ostatnia na trasie. Tam mieli wykonać przyłącz do sieci i zamontować licznik w domku letniskowym. Na miejscu ustalili, że trzeba wykonać dodatkowe czynności z tym związane. Ok. godz. 13 przystąpili do pracy. Wykonywano je na słupie, linia znajdowała się pod napięciem. Pierwszą część prac wykonał 58-latek. Ich dokończeniem miał się zająć jego współpracownik. 54-latek założył sprzęt do asekuracji, wszedł na drabinę i rozpoczął podpinanie kabla. To właśnie w trakcie tej czynności doszło do dramatu.
Kierujący pracami 58-latek znajdował się w tym czasie obok służbowego samochodu, ok. 20 metrów od słupa. Zobaczył spadającą rękawicę ochronną. Jego kolega nienaturalnie przechylił się na lewą stronę, jego dłoń znajdowała się na przewodach.
Ruszył na ratunek. Razem z wezwanym na pomoc właścicielem domku letniskowego opuścili nieprzytomnego 54-latka na ziemię i reanimowali go do przyjazdu pogotowia. Niestety, akcja resuscytacyjna okazała się nieskuteczna. Lekarz stwierdził zgon mężczyzny.
Sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną śmierci było porażenie prądem.
Wypadek badała Państwowa Inspekcja Pracy. Jej ustalenia krośnieńska prokuratura włączyła do akt śledztwa.
- Stwierdzono, że monter wykonywał prace na urządzeniach znajdujących się pod napięciem bez wymaganych rękawic elektroizolacyjnych oraz hełmu ochronnego. Ustalono także nieprawidłowy nadzór - informuje Iwona Czerwonka-Rogoś, prokurator rejonowy w Krośnie.
Według prokuratury – kierujący dwuosobowym zespołem powinien wyegzekwować stosowanie właściwych środków ochronnych. Powinien także przestrzegać procedur i uzyskać wcześniej zezwolenie na wykonanie pracy na urządzeniach znajdujących się pod napięciem. Tymczasem sam podjął decyzję, nie czekając na akceptację dyżurnego dyspozytora. Inspektorzy PIP zwracali uwagę, że powodem takiego postępowania był pośpiech wynikający w dużego zakresu prac do wykonania, ale też lekceważenie zagrożenia i rutyna.
Prokuratura Rejonowa w Krośnie, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, zarządziła przeprowadzenie eksperymentu procesowego, zleciła też ekspertyzę biegłemu sadowemu z zakresie BHP.
Biegły potwierdził ustalenia inspektorów PIP. Stwierdził też, że pracownicy zostali zapoznani z instrukcjami, ale naruszyli zawarte w nich zasady. M.in. użyli narzędzi, które miały ubytki w izolacji. Zdaniem biegłego – powinni zgłosić ten fakt i odstąpić od wykonywania prac, które mogłyby narażać ich na niebezpieczeństwo.
Prokuratura oskarżyła 58-latka o nieumyślne spowodowanie śmierci współpracownika, uznając, że zaniechał obowiązków, które na nim ciążyły. Oskarżony nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?