Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd Apelacyjny zmienił wyrok w głośnej sprawie zabójstwa w Rymanowie-Zdroju

Ewa Gorczyca
Ewa Gorczyca
Oskarżony Waldemar B. podczas ogłaszania wyroku w Sądzie Okręgowym w Krośnie w listopadzie 2017 roku
Oskarżony Waldemar B. podczas ogłaszania wyroku w Sądzie Okręgowym w Krośnie w listopadzie 2017 roku Tomasz Jefimow
Kasacja wniesiona przez prokuratora generalnego doprowadziła do zmiany wyroku dla Waldemara B. oskarżonego o zabójstwo mieszkańca Rymanowa-Zdroju. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie po ponownym procesie skazał go na 8 lat więzienia.

Sprawa zabójstwa, do którego doszło w nocy z 9 na 10 stycznia 2016 roku, w domku letniskowym w Rymanowie-Zdroju należącym do rzeszowianina, Waldemara B., odbiła się szerokim echem mediach. M.in. dlatego, że zbrodni tej dopuścił się człowiek szanowany w swoim środowisku, z tytułem doktora, wykładowca, szef ważnej instytucji.

Rzeszowianin do Rymanowa-Zdroju przyjeżdżał (czasem sam, a czasem z rodziną) bo kupił tam działkę rekreacyjną, na której wybudował niewielki domek. Przy okazji zaprzyjaźnił się z mieszkającym po sąsiedzku Piotrem K., który sprzedał mu nieruchomość i pomagał przy jej zagospodarowaniu.

9 stycznia Waldemar B. przyjechał na działkę sam. Wieczorem odwiedził go sąsiad. Usiedli przy stole, pojawił się alkohol. To co się wydarzyło potem nie miało świadków. Było już dobrze po północy, gdy Waldemar B. zadzwonił na numer alarmowy i poinformował, że jego znajomy leży martwy w jego domku.

Oskarżony o zabójstwo

Przebieg dramatycznych zdarzeń ustaliła prokuratura. Oskarżyła Waldemara B. o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. W trakcie spotkania miało dojść do konfliktu między znajomymi. Waldemar B. zadał Piotrowi K. co najmniej kilkanaście uderzeń w twarz, szyję i głowę, najpierw nożem, a potem siedziskiem taboretu, które pozbawiły go życia.

Proces w I instancji toczył się w Sądzie Okręgowym w Krośnie. Prokurator żądał dla oskarżonego 25 lat więzienia. Rodzina zmarłego - dożywocia.

Waldemar B. tłumaczył, że uderzając znajomego bronił własnego życia, bo to Piotr K. zaatakował go, bez wyraźnego powodu, biorąc do ręki metalowy rozłupywacz do drewna. Jak twierdził, ostatnich ciosów, które zadawał nieprzytomnemu już Piotrowi K. nie pamięta, bo jest chory na padaczkę i właśnie wtedy zaczął się jej atak.

Sąd w Krośnie uznał Waldemara B. za winnego, ale zmienił kwalifikację czynu. Przyjął, że działał on z zamiarem ewentualnym, z przekroczeniem granic obrony koniecznej. Miał ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i kierowania swoim postępowaniem. W listopadzie 2017 roku zapadł wyrok skazujący Waldemara B. na 6 i pół roku więzienia.

Obrona konieczna

Od tej decyzji sądu I instancji odwołały się wszystkie strony. Sprawą zajął się w kwietniu 2018 roku Sąd Apelacyjny w Rzeszowie. Nie podzielił jednak argumentów prokuratury i złagodził karę dla oskarżonego, obniżając ją do 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Uznał, że Waldemar B. zadając ciosy nożem działał w warunkach obrony koniecznej.

Prokurator generalny wnosi kasację

Wyrok się uprawomocnił, ale sprawa zainteresowała ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego na tyle, że zdecydował, iż zasługuje na wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy ją uwzględnił, wyrok skasował i skierował sprawę ponownie do Sądu Apelacyjnego. Jak argumentował swoją decyzję – powinno się dobrze rozważyć, do którego momentu działanie Waldemara B. było obroną konieczną.

Zmiana wyroku

W listopadzie tego roku sprawa znów trafiła na wokandę rzeszowskiego sądu. Po krótkim procesie wyrok został zmieniony.

Sąd zmienił opis czynu. Przyjął, że w początkowej fazie była to obrona konieczna, ale z przekroczeniem jej granic.

- Pokrzywdzony atakował gołymi rękami, a oskarżony bronił się nożem, to było niewspółmierne do zagrożenia. Potem, obaj wyrywali sobie rozłupywacz, ale w pewnym momencie narzędzie zostało odrzucone. Piotr K. przestał atakować. Wtedy skończyła się obrona konieczna. Kilkanaście uderzeń taboretem w głowę, które zadał Waldemar B., wtedy gdy Piotr K. upadł już na podłogę, to było zabójstwo, bo on już mu w żaden sposób nie zagrażał - opisuje prokurator Hubert Ohar, który oskarżał we wszystkich procesach Waldemara B.

Sąd Apelacyjny uznał, że zabójstwo miało zamiar ewentualny: nie było celowe, ale oskarżony dopuszczał możliwość, że zabije Piotra K. i się na nią godził.

Sąd wymierzył Waldemarowi B. karę 8 lat pozbawienia wolności (najniższy wymiar kary przewidzianej za zabójstwo). To więcej o 1,5 roku niż sąd I instancji i więcej o 2,5 roku niż sąd odwoławczy w poprzednim procesie.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krosno.naszemiasto.pl Nasze Miasto