Niebezpieczna zabawa. Nastolatkowie wyrywali słupki i układali je na torach między Krosnem a Jedliczem. Namierzyli ich funkcjonariusze SOK

Straż Ochrony Kolei wzięła pod szczególny nadzór odcinek linii kolejowej między Krosnem a Jedliczem, po tym jak na torach zaczęły pojawiać się ułożone przez kogoś przeszkody.

We wtorek (29 kwietnia) funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei z Posterunku w Jaśle, którzy prowadzili działania prewencyjne na szlaku kolejowym Jedlicze – Krosno. Po otrzymaniu sygnału z zamontowanej wcześniej fotopułapki, pojechali w rejon przejazdu kolejowo-drogowego w Jedliczu.

- Na miejscu dostrzegli 2 nastolatków, którzy układali na torach wyrwane na przejeździe słupki drogowe służące do oznakowania przejazdu - relacjonuje inspektor Witold Flader, rzecznik prasowy Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei w Przemyślu.

Nastolatkowie przyjechali w to miejsce motocyklem.

- Na widok mundurowych zaczęli uciekać pozostawiając motocykl, którym wcześniej się poruszali. Po krótkim pościgu zostali ujęci przez funkcjonariuszy SOK - informuje Witold Flader.

W trakcie dalszych czynności ustalono, że chłopcy nie po raz pierwszy „zabawiali się” w taki sposób. Przyznali się, że to oni ułożyli przeszkody na torach kilka dni wcześniej (22 i 23 kwietnia). Wyszło też na jaw, że nie posiadali uprawnień do kierowania motocyklem.

Po ustaleniu danych osobowych oraz przybyciu na miejsce zdarzenia funkcjonariuszy policji nieletni zostali przekazani pod opiekę rodziców, wezwanych na miejsce zdarzenia. Dalsze czynności w tej sprawie prowadzi Komenda Miejska Policji w Krośnie.

Straż Ochrony Kolei zwraca uwagę, że w ostatnim czasie coraz częściej dochodzi do zdarzeń, gdy pozostawione bez nadzoru dzieci i młodzież zabawiają się na torach, między innymi układając na szynach różne niebezpieczne przedmioty.

- Często nie zdają sobie sprawy, że ich niebezpieczne zabawy zagrażają nie tylko bezpieczeństwu w ruchu pociągów i pasażerom, ale również im samym, gdyż nie zawsze w porę dostrzegą pociąg nadjeżdżający z dużą prędkością. A przy spotkaniu człowieka z pociągiem ten pierwszy nie ma żadnych szans - przestrzega Witold Flader.