Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karpaty Krosno przegrały z Wisłą Kraków 2:4. Wielki powrót „Białej Gwiazdy” i kwiaty od piłkarzy na Dzień Kobiet

Redakcja
Centralna Liga Juniorów U17: Karpaty Krosno - Wisła Kraków 2:4
Centralna Liga Juniorów U17: Karpaty Krosno - Wisła Kraków 2:4 Łukasz Pado
Wisła Kraków pokonała 4:2 na wyjeździe Karpaty Krosno na inaugurację sezonu wiosennego w grupie 4 Centralnej Ligi Juniorów U17. „Biała Gwiazda” wszystkie bramki strzeliła w ostatnie pół godziny.

Mecz w Krośnie poprzedził miły gest młodych piłkarzy gospodarzy, którzy na boisko weszli z kwiatami w rękach. „Karpaciarze” zaraz po prezentacji pobiegli z nimi na trybuny i wręczyli obecnym na nich dziewczynom i paniom.

Zaraz po pierwszym gwizdku sędziego Artura Szelca rozpoczęła się nawałnica gości na bramkę Karpat. Gospodarze wyszli z nich obronną ręką, ale trzeba przyznać, że mieli przy tym nieco szczęścia. To również dopisało im w 6. minucie. Karol Rzońca wykorzystał drobne niezrozumienie się bramkarza Wisły z obrońcą, przejął piłkę i zaraz potem wpakował ją do pustej już bramki krakowian. Miejscowi poczuli krew i chwilę potem podwyższyć mógł Kacper Bielak, ale został uprzedzony przez obrońcę, a Karol Rzońca nie trafił w bramkę.

O tym pisaliśmy

Wisła nie dawała za wygraną i do przerwy stworzyła sobie jeszcze kilka dogodnych okazji bramkowych. Na bramkę Łukasza Boczara strzelali m.in. Karol Sałamaj, Wojciech Urbański i Aleksander Zębala, ale żadnemu z nich nie udało się pokonać golkipera Karpat.

- Słowa trenera w szatni dużo nam dały, wyszliśmy doładowani na tę drugą połowę – mówi Michał Litwa, napastnik Wisły. - Wiedzieliśmy, że damy radę, bo dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Wyszliśmy i pokazaliśmy, to co trenowaliśmy przez ostatnie dwa miesiące.

Na początku drugiej połowy mieliśmy niemal kopię tego, co działo się na początku meczu. Wisła rzuciła się do ataku, ale to Karpaty zdobyły bramkę. Tym razem Rzońca wystąpił w roli asystującego. Podał do Dominika Kulona, a ten podwyższył na 2:0. Zdawało się, że krakowianie się już nie podniosą, ale po kilku minutach znów zaczęli atakować. Sałamaj podał do Bartosza Seweryna i Wisła miała kontaktowego gola. Na kolejne nie trzeba było długo czekać. Wyrównanie padło po akcji Mariusza Kutwy i Feliksa Grzybowskiego. Wisła parła dalej do przodu, ale miejscowi nie pozostawali dłużni. Swoich sił próbowali m.in. Wiktor Majewski i Mikołaj Szczurek, ale nie mogli się wstrzelić w bramkę Arkadiusza Krzyżanowskiego.

Wisła objęła prowadzenie po strzale z wolnego Michała Litwy. Napastnik krakowian postanowił nietypowo rozegrać stały fragment gry. Zdecydował się na strzał lobem z ok 25 metrów i ku zaskoczeniu miejscowych udało mu się. Łukasz Boczar nie spodziewał się takiego rozwiązania i piłka wpadła mu za przysłowiowy „kołnierz”.

- Mieliśmy kiedyś trening, na którym każdy z nas mógł przedstawić własny pomysł na rozegranie stałego fragmentu gry i z kolegą wymyśliliśmy właśnie taki wariant – mówi strzelec gola na 3:2. - Spróbowaliśmy go, udało się. Bramkarz nie spodziewa się takiego rozwiązania, z tego miejsca.

Krośnianie desperacko próbowali odrobić straty, ale zamiast tego dostali w doliczonym czasie jeszcze jeden cios.

- Trochę przypomniał mi się mecz z małopolskiej ligi, kiedy podnieśliśmy się z wyniku 0:3 do połowy. Potrafimy robić takie rzeczy

– mówi Litwa.

Przy tej okazji można przypomnieć mecze Wisły z Karpatami z jesieni. Pół roku temu w Krośnie to „Biała Gwiazda” prowadziła 1:0 i przegrała 1:2, a u siebie prowadząc 3:1, w 80. minucie omal nie skończyło się remisem, bo w końcówce Karol Rzońca dwukrotnie trafił do siatki krakowian, ale na wyrównanie zabrakło czasu.

- Za szybko uwierzyliśmy w to, że ten mecz wygraliśmy – komentował po meczu Lech Czaja, trener Karpat. - To jest dla nas nauczka, bo przy wyniku 2:0, mieliśmy obraną taktykę i myślałem, że możemy ją realizować. Niektórzy zawodnicy jednak nie podołali temu. Bramki traciliśmy po ewidentnych indywidualnych błędach naszych zawodników. Na tym poziomie nie można się tak zachowywać. Bramka numer trzy dla Wisły zdecydowanie nie powinna wpaść, bo strzał na wysokości głowy to sie łapie, a nie robi parady. Gratuluję Wiśle zwycięstwa i konsekwencji w grze. Mam nadzieję, że taki zimny prysznic dobrze wpłynie na naszych piłkarzy i teraz już nie będą popełniać takich błędów.

W znacznie lepszym humorze był trener Wisły Kraków.
- Wygrana z tak mocnym rywalem bardzo nas cieszy – mówi Marcin Pluta. – Wiedzieliśmy, że Karpaty mają bardzo mocnych i technicznie dobrych zawodników z przodu, szybkich. Zresztą pokazali to przy drugiej bramce, kiedy to zostaliśmy ograni w szybkim ataku. Byliśmy na coś takiego przygotowani, chcieliśmy tego uniknąć, nie zawsze się udało, ale finalnie, to my wywozimy trzy punkty. Chcieliśmy być konsekwentni w swoich założeniach. Gratuluję moim chłopakom, że tacy byli i grali do końca.

Ten mecz, to jednak dopiero pierwsza kolejka przed oboma zespołami jeszcze sporo grania.

- Będziemy chcieli każdy mecz traktować, jak mały finał, jesteśmy w dziewięćdziesięciu procentach młodszym rocznikiem w tej lidze, ale podchodzimy poważnie do każdego, nie chcemy się nikogo obawiać, tylko z otwartą przyłbicą wychodzić na każdego – komentuje Marcin Pluta.

Jeszcze odważniej mówi jego piłkarz Michał Litwa.

- Jesienią mieliśmy ciężką tę pierwszą rundę i rozkręciliśmy się dopiero w drugiej, dzięki czemu udało się nam zapewnić utrzymanie. Teraz chcemy zagrać jeszcze lepiej i powalczyć o pierwsze miejsce, a potem mistrzostwo Polski – dodał Litwa.

- Trzeba się otrząsnąć po tej porażce i od jutra jeszcze mocniej wziąć się do pracy – mówi Lech Czaja. – Wiem, że stać tych chłopców na lepsze granie, musimy tylko wyeliminować takie indywidualne błędy, jakie popełnialiśmy w tym meczu. Przed nami mecz z TOP 54 Biała Podlaska. To rywal, z którym nam wyjątkowo dotąd nie szło, więc musimy się mocno spiąć, by przełamać dotychczasową passę.

Karpaty Krosno – Wisła Kraków 2:4 (1:0)

Bramki: Rzońca 6, Kulon 51 – Seweryn 59, Grzybowski 68, Litwa 87, Zborowski 90.

Karpaty: Boczar – Szczurek, Smoleń, Malik, Warchoł, Bielak, Zięba, Stec (70 Jacenkiw), Kulon, Rzońca, Majewski. Trener Lech Czaja.

Wisła: Krzyżanowski – Kuchnia, Kutwa, Ładyga, Sałamaj – Seweryn (60 Gądek), Urbański, Małota (60 Zborowski), Grzybowski (77 Oczkowski) – Litwa, Zębala (46 Tokarczyk). Trener Marcin Pluta.

Sędziowali: Artur Szelc oraz Grzegorz Gądela i Dawid Klamut (Krosno). Żólte kartki: Smoleń, Kulon, Zięba – Zborowski.

W innych meczach grupy 4: Hutnik Kraków – Stal Mielec 0:3 (0:1) Turkot 44, 63, Guca 65; AP TOP 54 Biała Podlaska – Motor Lublin 3:4 (1:2) Skowronek 20-samobójcza, Szabaciuk 52, Golba 86 – Nowakowicz 31, Brzozowski 32, 64, Kutyła 58; Cracovia – Korona Kielce 3:1 (0:1) Łuczyk 52, 87, Wojtysko 84 – Zwoźny 18.
Łukasz Stec to „serce drużyny” Karpat Krosno i kapitan zespołu w Centralnej Lidze Juniorów U17

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krosno.naszemiasto.pl Nasze Miasto