To miało być spokojne świętowanie nadejścia nowego roku na Górze Liwocz, a żeby urozmaicić trochę to wydarzenie, organizatorzy postanowili kupić sztuczne ognie. Właśnie podczas pokazu fajerwerków doszło do przykrego w skutkach wypadku: 27-letnia dziewczyna została trafiona fajerwerkiem w oko.
- Z relacji matki pokrzywdzonej wynika, że podczas pokazu jeden z nich odbił się od barierki lub krzyża i upadł na ziemię. Córka zgłaszającej odczuła ból w okolicy oka, które za chwilę zaczęło krwawić. Dziewczyna została zabrana do szpitala
- opisuje Piotr Wojtunik, rzecznik jasielskiej policji.
Na tę chwilę funkcjonariusze sprawdzają jak doszło do tego wypadku, a pokrzywdzona 27 latka nadal przebywa w szpitalu.
Kto strzelał?
- Ucierpiała niewinna dziewczyna. Starosta, Wójt i Kustosz umywają ręce - napisał do nas oburzony Czytelnik.
Jak sytuacja wygląda ze strony organizatorów?
Wydarzenie było zorganizowane przez starostwo, kustosza sanktuarium, Stowarzyszenie Kobiet Gminy Brzyska „LIWOCZANKA" oraz gminę, jednak jak tłumaczy wójt, jego zadanie polegało tylko na zaproszeniu mieszkańców.
- Gmina nie miała żadnego udziału finansowego w organizacji tej imprezy. Moim zadaniem było rozpromować te obchody. Jest nam jednak niezmiernie przykro, to młoda dziewczyna, mieszkanka gminy
- wyjaśnia Rafał Papciak.
Wójt podkreśla, że jeśli będzie taka potrzeba, gmina wesprze dziewczynę i jest w stanie zorganizować zbiórkę publiczną.
Fajerwerki sfinansowało Starostwo Powiatowe w Jaśle, a zapłaciło za nie 1200 zł. Były odpalane na tarasie widokowym przy sanktuarium na Górze Liwocz, a zajmował się tym przedstawiciel sprzedawcy, od którego kupiono materiały pirotechniczne.
- Sprzedawca zapewnił, że sztuczne ognie posiadały właściwy certyfikat europejski, dopuszczający je do obrotu na terenie Unii Europejskiej. Na nabycie i używanie tych materiałów nie są wymagane żadne pozwolenia - tłumaczy Andrzej Konopka, naczelnik Wydziału Rozwoju, Promocji i Spraw Społecznych Starostwa Powiatowego w Jaśle.
Starostwo podkreśla, że incydent z urazem oka 27-latki prawdopodobnie nie miał związku z odpalaniem sztucznych ogni na tarasie widokowym.
- Fajerwerki odpalane są w górę, gdzie następuje ich całkowite wypalenie. Wydaje się, iż niemożliwym fizycznie jest, by opadające na ziemię pozostałości po wygaśnięciu sztucznych ogni mogły dokonać jakiegokolwiek urazu, ponieważ wykonane są z tulejki papieru, który nie mógł spowodować żadnych obrażeń ciała - tłumaczy Andrzej Konopka.
- Pragnę dodać, że na Placu Sanktuaryjnym, na dole, przed odpalaniem sztucznych ogni na tarasie widokowym, w jego trakcie, jak też po jego zakończeniu, miały miejsce wielokrotne wybuchy innych materiałów pirotechnicznych, które przyniosły ze sobą inne osoby - kontynuuje.
Zobacz też: Sylwester 2019 w Przemyślu. Na Rynku zaśpiewał zespół Łzy. O północy rozbłysły fajerwerki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?