Uczestnicy marszu zebrali się w sobotę na Rynku. Wielu z nich miało w rękach białe róże.
O godz. 12 wyruszyli ulicą Piłsudskiego w stronę ul. Krakowskiej. Stanęli przed niewielkim zaułkiem tej ulicy. To w tym miejscu został zaatakowany i brutalnie pobity, bez powodu, 27-letni krośnianin. Dwaj pijani napastnicy kopali go, także po głowie. Potem uciekli. Nieprzytomny młody mężczyzna trafił do szpitala z ciężkim urazem mózgu. Zmarł po kilkunastu dniach.
Z inicjatywą zorganizowania marszu wyszła Kamila Bogacka, prezes Stowarzyszenia Czyń Dobro Mimo Wszystko. Jak przyznała, ta śmierć wstrząsnęła nią tym bardziej, że znała Remigiusza, był przyjacielem jej syna.
- To rodzinny i społeczny dramat - napisała na swoim profilu Facebook, dodając, że sytuacja rozegrała się ruchliwej ulicy, tuż obok rzędu sklepów i lokali.
W Białym Marszu Milczenia szli młodzi ludzie, wolontariusze stowarzyszenia, znajomi Remigiusza, przyłączyli się mieszkańcy, także ci, którzy 27-latka nie znali, ale chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec brutalności i przemocy, jakiej stał się ofiarą.
- Obojętność, agresja, egoizm, wzajemna nienawiść – stają się naszą codziennością. – Remigiusz został skatowany. Wiem, że żadne słowa nie utulą bólu rodziców po stracie syna. Ale chciałabym z tego miejsca zawołać o wzajemną solidarność, o wspieranie się – mówiła Kamila Bogacka.
Na chodniku, gdzie Remigiusz został skatowany na śmierć, uczestnicy Białego Marszu Milczenia zapalili znicze i złożyli kwiaty. Po chwili ciszy wrócili tą samą trasą na Rynek.
ZOBACZ TEŻ: Strajk klimatyczny. Rzeszowska młodzież wyszła na ulice, żeby zaprotestować przeciw bierności władz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?