Pięć miesięcy temu opisaliśmy interwencję inspektorów krośnieńskiego OTOZ-u w Głowience. Pojechali tam po sygnale, że na podwórku jednej z posesji jest pies, który pilnie potrzebuje pomocy. Widok, który zastali był porażający.
- Pies był potwornie zaniedbany, widać było, że jest chory. Mieszkał na podwórku, w nieocieplonej budzie. Był prawie łysy, miał niemal zupełnie starte zęby, zaropiałe oczy, z pyska płynęła żółta piana. Przeraźliwie śmierdział, był wychudzony i wygłodzony - opowiadała nam wówczas Dorota Moszczyńska, szefowa inspektoratu Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals" w Krośnie.
„Animalsi” byli wstrząśnięci faktem, że nikt z domowników (dorosłe, zdrowe osoby) nie reagował na cierpienie zwierzęcia a właściciel psa nie zabrał go do weterynarza. Jak mówili, było widać, że pies od dłuższego czasu nie jest leczony, a postępujące zmiany chorobowe doprowadziły go do skrajnego wręcz wycieńczenia. Pies w tym wieku powinien ważyć ok. 50 kg. Nero ważył zaledwie 30 kg.
Właściciel po interwencji zrzekł się zwierzęcia. Nero został zabrany przez wolontariuszy OTOZ-u. Oni zajęli się jego leczeniem, prowadzonym w klinice weterynaryjnej.
Śledztwo prokuratury zakończone aktem oskarżenia
Równocześnie sprawą zajęła się prokuratura. Byłemu już właścicielowi postawiono zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. To przestępstwo z ustawy o ochronie zwierząt. 56-latkowi z gm. Miejsce Piastowe grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Jak ustaliła podczas śledztwa Prokuratura Rejonowa w Krośnie – pies był trzymany w warunkach zagrażających zdrowiu – uwiązany, na mrozie, bez odpowiedniego dostępu do jedzenia i wody.
"Skóra i kości" – tak wyglądał Nero, który w pod dobrą opieką byłby pięknym, dorodnym owczarkiem. Jego organizm był wyniszczony przez choroby i pasożyty. Miał anemię, zanik mięśni, zapalenie jamy ustnej, problemy stomatologiczne, zapalenie skóry i ucha, alergię. Potworny świąd doprowadzał do tego, że się samookaleczał.
Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Krośnie. Nero ma już za sobą pierwszy, intensywny i kosztowny etap leczenia i rehabilitacji, kiedy to kilka tygodni spędził w klinice weterynaryjnej. Pomógł apel o wsparcie i zbiórka założona na portalu pomocowym. Odzew był ogromny. Zebrano ponad 40 tysięcy złotych.
Pod koniec marca stan Nero poprawił się na tyle, że pies mógł trafić do domu tymczasowego.
- Jest cały czas leczony. Wprawdzie efekty są widoczne gołym okiem, ale zaniedbania były tak duże, że niestety do końca życia będzie zmuszony brać leki. Cały czas psiak i jego tymczasowi opiekunowie pracują też z behawiorystą, którego pomoc jest konieczna by wyprowadzić go na prostą i pomóc mu nauczyć się funkcjonowania w domu, na kanapie, z ludźmi - mówi Dorota Moszczyńska.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?